Publicystyka
Zobacz wszystkieJestem. Jaka jestem?
					W spektaklu Ryszarda Kalinowskiego „Jestem. Jaka jestem?” na początku nie wiem, gdzie patrzeć. Za dużo ciał, za dużo prób bycia. Scena pełna jest napięć, przejawów obecności i znikania, skupiania i rozpraszania uwagi. Sześć młodych tancerek – Amelia Bednarz, Kornelia Cegłowska, Lidia Kuźma, Natasza Marczak, Alicja Snuzik i Wiktoria Uziębło – każda walczy o własny ton, o własny rytm wśród innych ciał.
Sześć ciał i jedna kanapa. Echo dawnego spektaklu Lubelskiego Teatru Tańca „48/4”, w którym była elementem ciasnego pokoju – miejscem napięcia, klaustrofobii, uwięzienia. Tutaj kanapa staje się przedsionkiem tożsamości. Biała, zimna, pozbawiona ciepła i intymności, nie kojarzy się z domem. Przywodzi na myśl raczej poczekalnię – miejsce oczekiwania, niepewności i zawieszenia. W tej poczekalni tożsamość nie jest jeszcze ukonstytuowana; tu czeka się na wynik, na decyzję, na moment, który coś rozstrzygnie.
Kanapa jest progiem – miejscem, w którym jeszcze nie jestem, ale już nie mogę być kimś innym. Przestrzenią, w której ciało się waha, sprawdza, szuka pozycji, próbuje znaleźć sposób, by się utrzymać. Kalinowski przeistacza kanapę – wcześniej metaforę uwięzienia – w katalizator ruchu. Mebel nie jest już ciężarem, lecz punktem odniesienia, który porządkuje przestrzeń sceniczną i wyznacza możliwości działania. Zależności przestrzenne stają się częścią procesu poszukiwania tożsamości – każda zmiana położenia kanapy otwiera nową sytuację choreograficzną, nowy układ sił i relacji. Performerki przesuwają ją, obracają, przysiadają, wspinają się, zderzają, spychają, walczą o miejsce.
Choreografia rozwija się jako splot równoległych, autonomicznych sekwencji. Każda z tancerek porusza się w swoim własnym idiomie ruchowym – od klasycznej elegancji po surową fizyczność, od minimalistycznej precyzji po niemal organiczne drgania. Wielogłosowość nie jest tu chaosem, lecz deklaracją: tożsamość rodzi się w procesie, jest jednostkowa i niepowtarzalna. W kontrze do indywidualnych trajektorii pojawiają się sceny zbiorowe, duety i fragmenty synchroniczne – momenty, w których ciała spotykają się w jednym rytmie, ale nie zacierają różnic. Przeciwnie, wydobywają je z większą siłą. Szczególnie przejmująca jest scena bliska finału: z harmonijnego tańca wyodrębniają się pojedyncze ciała. To chwila, gdy indywidualność przebija przez strukturę grupy, domagając się uwagi i uznania.
Kluczowym elementem dramaturgii spektaklu jest rola Wiktorii Uziębło, która od początku wymyka się wspólnemu rytmowi. To o niej zapominamy w pierwszej scenie spektaklu, gdy leży na odwróconej tyłem kanapie – niewidzialna, pozostawiona poza kadrem uwagi, poza sceną właściwą. Kiedy reszta buduje unisono, ona wstrząsa się od środka, jakby ciało było dla niej za ciasne. Nie tańczy „na zewnątrz”, lecz „w sobie”. Nie pasuje do układu, wymyka się synchronizacji, pozostaje na marginesie wspólnoty. Jej obecność wprowadza pytanie o inność – o to, co dzieje się z tym, kto nie potrafi lub nie chce dostosować się do wspólnego rytmu. Czy zostaje wykluczona, czy sama się wycofuje? Odpowiedź nie pada. Choreograf konsekwentnie utrzymuje tę postać na granicy przynależności i wyobcowania, czyniąc z niej lustro dla naszych własnych pytań o tożsamość.
Kalinowski wprowadza młode tancerki w świat Lubelskiego Teatru Tańca z delikatnością pedagoga, który nie narzuca formy, lecz pozwala ją odnaleźć. Powtórzenie – z różnicą. Ten sam obiekt, ale nowa intencja. Podobny rytm, lecz już nie jego. Spektakl nie odpowiada na tytułowe pytanie, a jedynie rozciąga je w czasie i w pamięci, w ciałach i w relacjach. Tożsamość pozostaje ruchem – nieustannym, niedokończonym, pulsującym. Być może właśnie w tym ruchu – najpełniej można powiedzieć: jestem.
Jestem. Jaka jestem?
koncepcja i choreografia: Ryszard Kalinowski
premiera: 11.09.2025, Centrum Kultury w Lublinie
Zadanie finansowane jest ze środków Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Programu Przestrzenie Sztuki – Taniec, realizowanego przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca. Lokalnym operatorem Programu jest Centrum Kultury w Lublinie.