Publicystyka

Zobacz wszystkie
Felieton

Lublin jest częścią naszej osobowości jako festiwalu

Skąd pomysł na Festiwal Lublin Miasto Literatury?

Od dobrych kilku lat chodził za mną pomysł stworzenia festiwalu literackiego oraz nagrody literackiej, której naszemu miastu brakowało. Jednak dopiero w zeszłym roku, który jest naznaczony tytułem Europejskiej Stolicy Kultury, trafiłem na odpowiednie osoby i podjąłem radykalne kroki. Rafał Koziński również maczał w tym palce, kierując mnie, aby napisać wniosek na dofinansowanie. Idea festiwalu doprecyzowała się tak naprawdę, gdy bliżej poznałem Bartka Wójcika, który również chciał zrobić podobne wydarzenie. Połączyło nas doświadczenie zawodowe (praca w kulturze oraz edukacji) i szerokie zainteresowania literackie. Wszystko to spoiła Magdalena Łyczyn, moja współpracowniczka z Księgarni Dosłownej, i tak narodził się duch Festiwalu Lublin Miasto Literatury.

Ważną kwestią, jak myślę, jest również to, że od lat po mojej głowie chodził bon mot „rozmowa zaczyna się od literatury.” Często tej frazy używałem, mówiąc o Dosłownej w mediach. To zdanie tak bardzo utkwiło w mojej głowie, że stało się też myślą przewodnią tegorocznego festiwalu, więc też fundamentem jego pierwszej edycji. Zdanie to jest plastyczne, ponieważ gdy odwrócimy jego szyk, to mamy też ciekawą, społecznie angażującą sytuację: „literatura zaczyna się od rozmowy.” Konwersacja, dyskurs, komunikacja – szalenie istotne sprawy, szczególnie we współczesnym świecie post-prawdy. Literaturę postrzegam jako sposób komunikowania się autorów i autorek ze światem, z tym, że na wysokim poziomie ideowym i estetycznym. Na festiwalu chcemy zaprosić do rozmów o literaturze, ale i zachęcić do takich rozmów, które na oczach widzów i widzek się literaturą stają.

Co odróżnia Festiwal od innych wydarzeń literackich i poetyckich, które do tej pory miały miejsce w Lublinie i regionie?

Bardzo ważną sprawą, a w zasadzie też fundamentem festiwalu, jest to, że założenie jego, a nawet nazwa, aspiracyjnie wiąże się z Siecią Miast Kreatywnych UNESCO. Tworząc Lublin Miasto Literatury, chcemy rozpocząć nasze starania w tej długiej i trudnej próbie zdobycia zaszczytnego tytułu. Daje nam to wyjątkowość na tle innych festiwali, ale też otwiera na szerokie, międzynarodowe, partnerskie działania z zakresu literatury.

Jestem po rozmowach z Prezydent Beatą Stepaniuk-Kuśmierzak, która dała nam zielone światło na działania w tym kierunku, które oczywiście formalnie muszą być powiązane z Ratuszem, ale przede wszystkim polegają na zjednoczeniu rozproszonych społeczności literackich miasta. W tym celu zaciągnąłem języka ekspertów UNESCO, czy mamy na to w ogóle szanse i jak się okazuje mamy. Spotkałem się też z Olgą Tokarczuk podczas Festiwalu Góry Literatury, szukając jej błogosławieństwa i je dostałem, co prawda na razie niewidzialne, ale może takie ma większą moc. W przyszłości wszystko to będzie się stawało coraz bardziej widzialne.

UNESCO to jest nasz cel, a festiwal jest jednym z ważniejszych kroków ku temu światłu. Jednak to co nas odróżnia to przede wszystkim, nasza osobowość, wyjątkowość naszego miasta i szarm, którego nie ma żadne inne. Korzystajmy z tej różnicy. Zespół festiwalowy, członkinie i członkowie jury, zaproszeni goście i gościnie, cały projekt ma lubelską osobowość. Nie znaczy to, że osoby zaproszone na spotkania autorskie pochodzą wyłącznie z Lublina i okolic, ale sporo z nich jest powiązanych z naszym miastem.

Zapraszamy do Lublina osoby pisarskie z całej Polski, a także spoza jej granic. Festiwal już od pierwszej edycji ma charakter międzynarodowy. W tym roku nasze miasto odwiedzi Daryna Hładun, ukraińska pisarka, której poemat „Radio wojna” przełożył Janusz Radwański, a Suhaiymah Manzoor-Khan przyjedzie do nas z Manchesteru. Jej twórczość znamy dotąd w tłumaczeniu Aleksandry Szymczyk. Wspólnie z polskim oddziałem Pen Clubu będziemy też świętować jego stulecie i rozmawiać o sile wolnego słowa z reprezentacją białoruskiej diaspory pisarskiej.

Lublin jest częścią naszej osobowości jako festiwalu. Pewnie moglibyśmy znaleźć wiele lokalnych czynników, które nas wyróżniają, ale najbardziej bym chciał, aby reprezentowało nas to, co mamy w haśle przewodnim, czyli rozmowa, komunikacja, wymiana myśli. Otwartość na literaturę oraz inne festiwale naszego regionu, gdyż właśnie ta konsolidacja środowiska, zjednoczenie jest nam najbardziej potrzebne, aby zbudować literacki Lublin na dłużej niż jeden sezon festiwalowy. Plany mamy długofalowe. I liczymy na dalszą współpracę z Instytutem Książki.

Jaka idea przyświecała przy zapraszaniu gości?

Jestem niezwykle zadowolony, że mamy świetny i wyjątkowy zespół kuratorski. Razem z Magdaleną Łuczyn, Bartkiem Wójcikiem, Sarą Akram, Pawłem Hadrianem i Magdaleną Krasuską, stworzyliśmy, myślę całkiem ciekawy i nietuzinkowy program festiwalu. Mieszają się wątki przyrodnicze z historycznymi, poezja i literatura piękna ma swoje odsłony w najlepszym wydaniu. Także wyszło nam chyba smaczne literackie danie. Długo i wnikliwie analizowaliśmy rynek wydawniczy, dyskutowaliśmy nawzajem propozycje w naszym gronie. Patrząc na tegoroczny program, widać, że uwzględniliśmy cztery filary (proza, poezja, przekład, literatura faktu), ale też nietrudno dostrzec, że współczesna literatura w naszym kraju jawi się najbardziej frapująco w sferze non-fiction.

Ukazują się oczywiście niesamowite książki w różnych dziedzinach, ale to reportaże i eseje – a mówię to jako poeta – w przeróżnej tematyce są naprawdę siłą – zarówno w ilości jak i jakości.

Może to znak naszych czasów, a może po prostu Ryszard Kapuściński i Hanna Krall tak mocno odcisnęli piętno na polskim czytelnictwie, że zostanie jeszcze z nami długo. Mówię to nie tylko jako współtwórca programu, ale również jako księgarz, gdyż literatura faktu cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem. Z jednej strony bardzo mnie to cieszy, bo rozwija społeczną mądrość i wrażliwość a z drugiej w moim sercu tęskni się do wyobraźni i to takiej romantycznej. Wszystko to o czym mówię ma odbicie w programie, czyli nasza osobowość, wrażliwość na te a nie inne książki, wyjątkowość w rozumieniu estetycznym i filozoficznym.

Co czeka uczestników pierwszej edycji Festiwalu?

Każde z naszych wydarzeń jest równie mocno umiłowane, nie ma lepszych i gorszych, na wszystkie warto zwrócić uwagę. Jeżeli miałbym wymazać sobie pamięć, w której mam wiedzę zakulisową to pewnie skupiłbym się na tym, co mi najbliższe, czyli na poetyckich spotkaniach, jak i na rozmowach wokół wątków historycznych. Spotkanie z Joanną Kuciel-Frydryszak o jej głośnej książce „Chłopki” byłoby dla mnie polem zarówno do literackiej uczty, jak i do zadania pytań. Poleciłbym też „Na marginesie książki” z Karoliną Bednarz, Jackiem Dehnelem, Piotrem Kiktą, Aleksandrą Zińczuk, czyli spotkanie o sytuacji na rynku wydawniczym (i około niego). Rozmowa z Mariuszem Szczygłem, który ma na pewno we władaniu reporterskiego ducha, również będzie dla mnie ucztą. Po szczegóły zapraszam do właśnie opublikowanego programu, w którym każdy i każda coś dla siebie znajdzie. Na domiar staraliśmy się podać to tak, aby każda osoba odwiedzająca festiwal – każdy potencjalny czytelnik i każda czytelniczka, może przypadkiem też zahaczyli o ciekawe rzeczy. Być może nie wiedział o ich istnieniu, a być może one właśnie zmienią ich świat.

Gdybyś miał wybrać jedno wydarzenie, na które sam czekasz szczególnie, co by to było?

Osobiście muszę powiedzieć, że najbardziej wyczekuję Gali Nagrody Festiwalu Lublin Miasto Literatury. Podczas niej poznamy laureata za książę roku wydaną w 2024 roku. Dzięki tegorocznej kapitule każda nominacja jest intrygująca, więc decyzja nie będzie łatwa. Z długiej listy wyłonione zostały cztery książki: jedna z osób autorskich otrzyma nagrodę główną w wysokości 20 000 pln, a każda z czterech nominowanych po 5 000 pln. Z nominowanymi zorganizowane będą spotkania w festiwalowy weekend.

Ciekaw jestem bardzo werdyktu jury, ponieważ to też pokazuje tą osobowość, o której wspominałem, wyjątkowość naszego miasta i jego gust czytelniczy. Także najbardziej czekam decyzji naszej cudownej kapituły składającej się z niezrównanych ekspertów i ekspertek: Iwony Hofman, Marcina Wrońskiego, czyli reprezentacji Lublina, oraz Agnieszki Budnik, Olgi Drendy i Piotra Pazińskiego, czyli reprezentacji ogólnopolskiej. Tak naprawdę czekam na wszystkie wydarzenia, na mam nadzieję literacki blichtr, który uniesie się w Centrum Kultury w Lublinie, a Festiwal Lublin Miasto Literatury zostanie z nami na długie lata.

Dziękuję za rozmowę.

Zobacz także:

Wszystkie drogi prowadzą na festiwal
Ewa Molik
Jasna Obecność
Marta Zgierska
Portret Jarosława Koziary.
Jest, czy go nie ma?
Koziara Tararara
Portret Jarosława Koziary.
Wolna wola
Koziara Tararara
Portret Jarosława Koziary.
Śmierć to nie koniec...
Koziara Tararara
Planeta Mądzik
Grzegorz Kondrasiuk