Publicystyka
Zobacz wszystkieTOP SECRET

Trudno wierzyć w nic…
Ponoć każdy, a może co drugi dojrzały, zdrowy na umyśle homo sapiens, od wielkiego dzwonu winien zgłębiać tajemnicę ludzkiego żywota. Skąd się wziąłem, po jaką cholerę tu jestem i dokąd się zabiorę? Takie problemy winny zaprzątać jego łepetynę, a nie tylko kasa i ciupcianie. A na sam koniec warto się zastanowić co będzie dalej: Piach? Niebyt? Niebo? Piekło? Pustka? Nicość? A może powtórka?
Wybór opcji jest dość duży, ale nie nieograniczony.
Co gorsza nawet jak już sobie coś obstalujemy, to nigdy nie wiadomo, co się trafi i czy to będzie zgodne z naszym zamówieniem i wyobrażeniem. Jest w tym swego rodzaju urok, że nikt za żadne pieniądze nie zaspojleruje nam tego, co się wydarzy po napisach końcowych.
Niedawno wydana książka Tomasza Stawiszyńskiego „Powrót fatum” w dywagacjach na te tematy może być wielce pomocną lekturą. Filozof, erudyta, człowiek ciekawy wszystkiego przygotował coś na kształt szwedzkiego stołu, można się częstować wedle woli i uznania. Mamy tu dania naukowe, ezoteryczne i religijne, czyli w miarę pełne spektrum naszych relacji z rzeczywistością i absolutem. W czasach dynamicznej szarży sztucznej inteligencji już za chwileczkę, już za momencik zgubimy pewność, co jest prawdzie, a co fałszywe, a co za tym idzie – przestaniemy odróżniać, co jest dobrem, a co złem. Może warto (albo nawet trzeba) robić notatki na marginesach? Autor selekcjonuje nam refle-ksje różnej maści filozofów, psychoanalityków, psychiatrów, naukowców, wróżów, szarlatanów, pisarzy, poetów, biskupów… Np.:
C.G. Jung – „…większość powikłań psychicznych – ale też społecznych – jakie trapią współczesnych ludzi, ma naturę kulturowo-religijną, bierze się z braku poczucia wyższego sensu i celu. Tymczasem to, czy (i jak) ów sens i cel bę-dziemy potrafili dostrzec, określić lub stworzyć, zależy od naszego bazowego obrazu świata – i od odpowiedzi, jakiej udzielamy na to fundamentalne pytanie: czy jesteśmy zdani wyłącznie na siebie?”.
T. Adorno – „…współczesny człowiek przyjmuje wyłącznie treści znormalizo-wane i zbanalizowane, nie akceptuje niczego poza siermiężną dosłownością. Ponieważ stracił zdolność myślenia abstrakcyjnego, rozumie wyłącznie literalność i konkret – także w sprawach ducha. I w ten sposób właśnie powstaje karykatura duchowości”.
Tomasz Stawiszyński nie znajduje ukojenia w nauce, która nie potrafi nam odpowiedzieć na fundamentalne pytania, wyśmiewa ezoterykę i wszelkiej maści astrologów, którzy w gwiazdach szukają porządku wszechrzeczy, widzi poważne zagrożenie w szerzeniu dezinformacji przez współczesną technolo-gię i na sam koniec znajduje drogę wyjścia z naszej bezgranicznej samotno-ści we wszechświecie.
No ale nie będę zdradzał, jaki jest finalny rezultat tych rozmyślań…
Twój Ruch.*
* (jak pewnie wszystkim wiadomo, ta sieć dawno już zbankrutowała)